Najlepsze w tym filmie IMHO jest bardzo dobre wyważenie smaków. Żadna przyprawa nie dominuje i komponują się wzajemnie bardzo dobrze.
Nie jest nachalnie sentymentalny ale mówi o uczuciach i to także tych romantycznych. Nie epatuje wulgaryzmami czy obsceną ale jest na tyle pieprzny (tak się już chyba nie mówi ;), że zwraca uwagę i niepokoi. Ot, kropelka tabasco. Nawet przygany w stosunku do małomiasteczkowej moralności sąsiadek są wprowadzone z wyczuciem a przy tym ironią, która szczypie. W ogóle humor w filmie ma taki charakter, że wzdragam się przed nazywaniem go komedią, mając na względzie to wszystko co obecnie jest nazywane komedią. Polecam