Film mi się spodobał, zwłaszcza historia Anny mnie poruszyła. Praktycznie całe życie pod górkę, okrutny stosujący przemoc wujek, brak możliwości pójścia do szkoły, strata ukochanego męża i siostra, która nie potrafiła wybaczyć... no właśnie, czego? Lotte od samego początku miała wszystko. Jej przyszywani rodzice traktowali ją jak własną córkę, żyła w bogatej rodzinie, miała dobrego narzeczonego. Nie potrafiła wczuć się w sytuację Anny. Nie potrafiła zrozumieć że Anna poślubiła ss-mana, i jeszcze to głupie gadanie że sama by tak nie postąpiła. Prawda jest taka że kobieta żyjąca w Niemczech w tamtym czasie nie miała zbyt wielkiego wyboru i prędzej czy później musiałaby poślubić jakiego żołnierza walczącego dla rzeszy. Lotte żyła w Holandii więc naturalnie jej wybór był inny. Podejrzewam że gdyby Lotte została w Niemczech jej życie wyglądałoby podobnie do życia Anny, ale była zbyt egoistyczna by zrozumieć wybory i decyzje własnej siostry. I to obwinianie Anny o śmierć Dawida... Rozumiem, mogła mieć żal jakiś czas po wojnie, ale prawie całe życie? Jak dla mnie film byłby nawet lepszy gdyby dotyczył samej Anny, bez jej rozpuszczonej siostry. Ale mimo wszystko i tak zasługuje na dobrą ocenę :).