Dawno nie czytałem tak złej recenzji filmu, jak ta tutaj. Recenzja napisana jest złym językiem, bez zrozumienia idiomów polskich, nie wnosząca niczego do oceny filmu. Mam wrażenie, że recenzent nie obejrzał tego filmu, zna go jedynie ze streszczenia. Grafomania w najczystszej postaci, gdzie autor sili się na oryginalność, pseudoluz i bawi się w neologizmy, co mu bardzo źle wychodzi. Zdziwienie moje jest tym większe, że podpisany jest członkiem redakcji Filmwebu.
Film nie do końca jest o tym, o czym pisze "recenzent" (bo tylko w cudzysłowiu można to powiedzieć o autorze tekstu). W moim odczuciu Bałkany, różnice międzykulturowe, społeczeństwo zachodu to tylko obrzeża tematyki filmu. Film jest raczej o poszukiwaniu siebie, o wyjściu z kokonu codziennych rutynowych, bezwartościowych czynności. Film jest o tym, że świat jest wielki a zbawienie może czaić się za rogiem. Wystarczy wyrwać się z zaklętego wiru codzienności, złamać szablon i znaleźć sens życia nawet w miejscu, które wydaje się być banalnym i mało ciekawym. Nie ważne, czy będą to bałkańskie korzenie, korzenie kresowe, czy rodzina z którą nie rozmawiamy - bo "tak wyszło". Apoteoza życia, po prostu życia, bez żadnych przymiotników.

Zrażeni "recenzją" - nie dajcie się zwieść. Obejrzyjcie ten tchnący optymizmem film, da Wam energetycznego kopa. Moim zdaniem w Filmwebowej porąbanej skali film zasługuje na 8.